czwartek, 19 września 2013

Notizie

Nowości.

Witajcie!
Chora, zasmarkana, z mega chrypą i bólem głowy przygotowuję się do obrony pracy licencjackiej (którą mam we wtorek, więc wszelkie kciuki mile widziane :D). Mimo wszystko postanowiłam zrobić sobie przerwę i podzielić się z Wami nowościami kosmetycznymi, które dzięki mojej koleżance i jej wycieczce do Londynu znalazły się w moich rękach :)

Na początek kolorówka.

Od kilku dobrych tygodni poszukuję pomadki do ust w idealnym kolorze Baby Pink. Niestety, za późno usłyszałam o pomadce Catrice -Frozen Rose, bo nie mogę jej znaleźć w żadnej drogerii w moim mieście :(
Z pomocą pospieszyła mi Justyna, która zakupiła mi nawilżającą szminkę do ust firmy MUA - Makeup Academy. Kosmetyki tej firmy są dobrej jakości i przede wszystkim, nie nadwyrężają absolutnie żadnej kieszeni, gdyż pomadkę do ust kupić można już za FUNTA! 


Jako pierwszą przedstawiam Wam pomadkę shade 4.

Jest to prawie ten kolor, którego szukałam. Odcień baby pink, owszem, ale jeszcze nie ten idealny. Co jest w niej kuszącego, to fakt, że każda pomadka ma na spodzie taki mały odkręcany pojemniczek, w którym mieści się błyszczyk w tym samym odcieniu :) Taka, ot, miła niespodzianka.



Pomadka na swatchu na dłoni jest kiepsko widoczna przez masakryczne wręcz światło w dniu dzisiejszym, a jak wiadomo kolor jest jasny. 
Na ustach pomadka wygląda ślicznie :) Jest to bardzo ładny, delikatny, odrobinę pastelowy róż. Pozostawiam fajną, gładką taflę, przez co nie tyle nawilża usta, co zapobiega ich przesuszaniu. Jeśli chodzi o trwałość, nie wiem, nie sprawdzałam jej pod tym kątem, prezenty dostałam dopiero wczoraj :)

Kolejny kolor tej pomadki do shade 12

Zdjęcie w internecie bardzo mnie zaintrygowało, ponieważ jest to kolor raczej niezidentyfikowany :) Na zdjęciach, które zamieszczam kolor jest nieco przekłamany z powodu złego oświetlenia :(
W rzeczywistości jest to taki malinowo - koralowy odcień z delikatnymi drobinkami, które są ledwo widoczne na ustach.


Podobnie jak tamta pomadka, ładnie wygląda na ustach. Wystarczą dwa muśnięcia żeby uzyskać fajny, delikatny efekt :)


Jako kolejną zaprezentuję Wam paletkę cieni Undress me too również z firmy MUA.
Jest to o wiele tańszy odpowiednik palety Naked  od Urban Decay. O wiele tańszy, bo kosztujący 4 funty.




Jestem bardzo zadowolona, ponieważ te kolory umożliwiają zrobienie ładnego codziennego makijażu, jak również lekko drapieżnego, wieczorowego smoky eye :)

Paleta zawiera 12 cieni i jedną dwustronną pacynkę (której nie będę używać, ponieważ cienie aplikuję zawsze pędzlem, co i Wam polecam, gdyż efekt, który wtedy uzyskujemy, jest bardzo ładny. Pędzel umożliwia precyzyjne zblendowanie cienia).
W skład palety wchodzą:
- 5 cieni matowych
- 2 cienie półmatowe
- 5 cieni perłowych


Zrobiłam swatche cienia półmatowego, perłowego oraz najjaśniejszego i najciemniejszego, żeby sprawdzić pigmentację. Jestem pod duuuużym wrażeniem, ponieważ cienie nie chciały zejść z ręki nawet pod wpływem wody z mydłem i musiałam je usuwać płynem micelarnym :) Pigmentacja jak na ten przedział cenowy, naprawdę dobra. Wystarczyło przyłożyć palec, żeby uzyskać zaprezentowany efekt. Podobnie jak w przypadku pomadek, nie wiem jak długo się trzymają i jak się spisują na powiekach, ale już nie mogę się doczekać momentu, kiedy je wypróbuję :)

Tym miłym akcentem zakończyłam prezentację kolorówki i mogę przejść do pielęgnacji :)

Na pierwszy ogień idzie krem do rąk Hand Food  firmy Soap and glory.


Po pierwsze: design.
Uwielbiam, naprawdę uwielbiam kosmetyki w ładnych opakowaniach. Ta tubka zawładnęła moim sercem :)
Jest po prostu śliczna :)

Pierwsze co nasuwa się po otwarciu wieczka, to bardzo malutka dziurka, przez którą kosmetyk wydostaje się na zewnątrz. Jest to dla mnie dużym plusem, ponieważ nie grozi "zapapraniem" całego opakowania podczas aplikacji i uniemożliwia przedostawanie się produktu do wieczka i zasychania, kiedy jest ono zamknięte :)


Aplikacja kremu łatwa i przyjemna, nie jest to lejący kosmetyk, więc nie spłynie nam z ręki zanim zdążymy zamknąć opakowanie. Konsystencja typowa dla każdego lepszego kremu do rąk. Ładny, delikatnie pudrowy zapach... taki trochę cukierkowy, który długo pozostaje na dłoniach . Nie jest to krem do bardzo suchej i zniszczonej skóry.


Fajnie, szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy, więc jest idealny do torebki i aplikacji w pracy, na uczelni, w szkole :)


Kolejnym kosmetykiem do rąk jest Hemp Hand Protector firmy The Body Shop.

Zawiera wyciąg z konopii indyjskiej, dzięki czemu doskonale nawilża nawet bardzo suchą skórę.

Tubka przypominająca typową aptekarską maść zawiera w istocie leczniczy specyfik dla dłoni :) Opakowanie w dużym stopniu ułatwia aplikację kremu i wykorzystanie go do samego końca, ponieważ tubkę bardzo łatwo można zgnieść tak aby wycisnąć wszystko do ostatniej kropelki.


Konsystencja kremu dość zbita - typowa dla maści. Mimo wszystko łatwo ją rozprowadzić i dobrze się wchłania, jednak pozostawia na dłoniach przez kilka minut tłustą powłokę. Jeśli chodzi o zapach...albo się go kocha albo nienawidzi. Jest on mocno ziołowy, trochę drażniący, kamforowy. Wyczuwalny jest również zapach konopii. Mnie on nie przeszkadza, moja mama bardzo go nie lubi. Nie utrzymuje się on jednak bardzo długo, po pewnym czasie staje się wyczuwalny jedynie po przyłożeniu nosa do ręki :) Sam krem jest jednak wybitny, bardzo dobrze nawilża i naprawdę na długo dłonie pozostają gładkie :)

I na koniec coś dla zmysłów:
Musująca kula do kąpieli firmy Lush.

Swoim kształtem i mieszanką kolorów przypomina planetę. Pachnie cudownie, jak takie cukierki pudrowe, które można kupić w sklepach :) Zapach jest bardzo intensywny i długotrwały. Kula barwi wodę, musuje i pozostawia błyszczące drobinki. Idealny gadżecik do domowego spa :)



Ufff, trochę się rozpisałam. Wytrwałym dziękuję, że przeczytali wszystko. Ciekawych efektów stosowania tych kosmetyków proszę o info w sprawie zrecenzowania produktów :)

Wszystkich serdecznie pozdrawiam!

xoxo



4 komentarze:

  1. Pomadki z MUA mają naprawdę piękne kolory . ;D
    http://my-colorful-live.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Pomadki świetne, kolory idealne, uwielbiam takie!
    Co powiesz na wzajemną obserwację?
    Pozdrawiam,

    zabawa-moda.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. świetna paletka cieni :) gdzie można taką kupić?
    Obserwuję i zapraszam do mnie :)
    http://magia-siostr.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na www.muastore.co.uk lub w UK :c mam nadzieję, że kiedyś będą dostępne także w Polsce, bo ich trwałość i to jak wyglądają na powiekach, powala na kolana :)

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze! Jeśli chcesz zostać ze mną na dłużej, obserwuj mnie :)